Perfekcjonizm. Uważamy naszą dokładność, skrupulatność za cechy dobre i pożądane. Możliwe też, że jesteśmy z nich dumni. I dobrze. Co się jednak dzieje i z czego wynika przesadna dbałość o szczegóły i trudność w zostawieniu niektórych rzeczy takimi jakie są? Perfekcjonizm to cecha, która paradoksalnie często zamiast nam pomagać zabiera nam swobodę i wolność, ogranicza nas, kieruje naszym myśleniem.
Chcę również tutaj jasno powiedzieć, że dzisiaj skupiamy się na negatywnej stronie perfekcjonizmu, co nie oznacza, że w zdrowych proporcjach nie przynosi on korzyści ? Jednak stopień w jakim możemy się zapędzić będąc perfekcyjnym często bywa tak duży, że prowadzi do destrukcyjnych zachowań. Dlatego dzisiaj- o tym trudniejszym aspekcie.
Jak z bliska wygląda perfekcjonizm?
I tutaj pojawiają się pierwsze rysy, które dotyczą pułapek w jakie zostajemy schwytani. Przede wszystkim te pułapki to sposoby myślenia osób perfekcjonistycznych. Polega to na tym, że takie osoby mają silne przekonanie o tym, że jeżeli zrobią coś w 100%, na tip top, to w jakimś konkretnym dla nich aspekcie życia osiągną sukces. Ale ponieważ każdy kij ma dwa końce to prowadzi to prostą drogą do przekonania, że jeżeli nie zrobię czegoś, właśnie w ten, dokładny sposób to tego sukcesu nie osiągnę… A ponieważ w takiej orientacji, z różnych powodów jesteśmy nastawieni na ten sukces to nie możemy sobie na to pozwolić. Nie możemy sobie pozwolić na „byle jakość”. Podsumowując- albo jest super i jesteśmy na samym szczycie szczytów, albo nie ma nas w ogóle.
Tu warto się zastanowić nad poczuciem własnej wartości tej danej, konkretnej osoby. Mówimy o sytuacji, kiedy to właśnie osiągnięcie swoich wysokich standardów warunkuje wysokie poczucie własnej wartości. A co dzieje się kiedy nie spełniamy swoich własnych oczekiwań? Bo, nie oszukujmy się, nie da się zawsze być idealnym. Otóż właśnie wpadamy w zaklęty krąg kiedy każde niespełnione zadanie traktujemy jak porażkę. A jeśli cały czas traktujemy swoje podejmowane czynności jak porażki- to jak możemy się czuć? Każdy człowiek jest przyzwyczajony do tego, że raz na jakiś czas coś mu nie wychodzi, ale co jeśli według niego dzieje tak się za każdym razem, z dnia na dzień?
W jakie więc pułapki myślenia dokładnie możemy wpaść jeśli myślimy o perfekcjonizmie
1.Zasada „wszystko albo nic”
To myślenie czarno- białe, o którym trochę już było wyżej. To zasada mówiąca o tym, że muszę zrobić wszystko dobrze (albo raczej wyjątkowo dobrze) albo wcale. Jest to patrzenie na świat poprzez spolaryzowane okulary, które mówią nam, że coś jest albo na tym dobrym, perfekcyjnym krańcu skali, albo na tym, który świadczy o całkowitej beznadziei i bezproduktywności, nie ma środka i tym samym- szarości. Jest albo całkowity sukces, albo porażka. To te sytuacje w życiu, kiedy przypominasz sobie jak twój kolega z klasy płakał z powodu 4, a nie kolejnej 5. A ponieważ mówimy o perfekcjonizmie, że jest to lęk i kontrola, to w tej zasadzie widać wyraźnie, że korzeniami takiego sposobu myślenia jest właśnie głęboki lęk przed porażką i próba jego kontroli.
2. Nietolerancja dwuznaczności.
Wiąże się trochę z tym co powyżej. Jednak tutaj myślimy o „wyborze” pomiędzy życiem w ciągłym napięciu a umiejętnością zachowania równowagi pomiędzy różnorodnościami, które występują wżyciu i raczej są nieuchronne. Bardzo często perfekcjoniści nie potrafią złapać właśnie tego balansu, równowagi w uczuciach. Sprawia to, że oscylują pomiędzy jednymi, skrajnymi uczuciami, żeby za chwilę znaleźć się na drugim krańcu tej drogi (i tutaj nasuwa mi się skojarzenie do wielu zaburzeń psychicznych, które funkcjonują w podobny sposób, gdzie również nie można znaleźć wyśrodkowania w uczuciach, emocjach czy zachowaniach- może ta cecha koreluje z niektórymi problemami na tle psychicznym? ? ). Prowadzi nas to również do kolejnego wniosku dotyczącego trudności w funkcjonowaniu osoby perfekcjonistycznej, trudności, które mogą wpływać nie tylko na życie prywatne i funkcjonowanie w związkach takiej osoby, ale również w pracy. Będąc osobą o rysie perfekcjonistycznym często, albo będziemy przyjmowali na siebie całkowitą odpowiedzialność za projekt, zadanie, albo uznamy, że zupełnie nas to nie dotyczy. Z tego wynika prosty wniosek, że cecha ta może w jakiś sposób predestynować nas do trudności w funkcjonowaniu w grupie, w zespole (i oczywiście podkreślam tutaj- bardzo ważne jest jej nasilenie, w każdym zespole przyda się bowiem ktoś „ogarniający”, ale patrzmy tutaj na skalę i nasilenie tej cechy)
3. Presja „powinności”.
Tutaj kwestia jest tego, że żyjemy pod presją, w schemacie, który nakazuje nam cały czas wyznaczać sobie nowe cele, zadania, powinności. I w tym miejscu warto trochę odnieść się do tego skąd może brać się poczucie chęci bycia perfekcyjnym. Perfekcjoniści żyją często rządzeni poczuciem winy. Ale o co tutaj chodzi? Nie jest to poczucie winy, które wynika, np. z przekonania, że żyją niemoralnie, czy nie wypełniają pewnych zasad życia społecznego, itp. Jest to życie w poczuciu winy, które możemy odnieść i porównać do tego wrażenia, które mamy kiedy pomyślimy o swoim rodzicu, który stoi za naszymi plecami. To rodzic krytyczny, który opiniuje nasze sądy, wartości, zachowania czy nawet emocje. W konsekwencji w człowieku pozostaje gdzieś z tyłu głowy poczucie czy pytanie dotyczące tego „Co na to powiedziałby mój ojciec/matka?”, „Czy według niego powinienem to robić, tak się zachowywać?”, „Co powinienem zrobić, żeby był zadowolony, pochwalił mnie?”. Jedną z teorii mówiących o tym skąd bierze się perfekcjonizm jest teoria mówiąca właśnie o krytycznym rodzicu. Drugim sposobem patrzenia, ze względu na wzorce rodzinne jest po prostu przejmowanie rodzicielskich cech perfekcjonistycznych, tzn. dziecko obserwując swoją matkę, która w domu wszystko robi perfekcyjnie i nie pozostawia ani jednego niezauważonego okruszka na stole później będzie czuło presję pt. „Muszę utrzymać mój dom w takiej czystości, jak robiła to kiedyś moja matka”. Sytuacji i schematów rodzinnych, w których przejawia się ta cecha można znaleźć multum- pamiętajmy jednak cały czas, że ważna jest skala i pewna sztywność w zachowaniu perfekcji (to trudność w „odpuszczaniu” sobie). Niestety oczekiwanie od siebie wypełniania tych wszystkich „powinności” jest po pierwsze trudne, a po drugie- nie wypełnienie ich- znowu- prowadzi do pewnych negatywnych myśli na swój temat. Więc, zamiast pogrążać się- mówiąc „Cały czas popełniam te same błędy” spróbuj zadać sobie pytania „Co mogę z tych błędów wynieść?”
4.Unikanie działalności w strachu przed porażką.
Uwaga! To kolejna pułapka, która prowadzi tym razem do bezczynności. Jeżeli wszystko musi zostać zrobione wyjątkowo dobrze, to naszą naturalną obroną jest wycofanie się z działania ? Wiemy przecież podświadomie i w tym wypadku również świadomie, w związku również z przekonaniami o samym sobie, które zwykle nosi w sobie perfekcjonista, że nie da się zawsze wszystkiego zrobić w 100%. To powoduje, obrony, które nie chcą tej spodziewanej porażki dopuścić do realizacji. Możemy zaobserwować zatem, że często rezultatem w działaniu perfekcjonisty, będzie, paradoksalnie brak tego działania. A szkoda! Może gdyby dopuścić chociaż możliwość jednego, małego błędu mogłoby nam wyjść coś zupełnie niespodziewanego. Może ten jeden błąd byłby naprawdę wartościowy.
5.Trudności w związku.
W podstawach perfekcjonizmu kryje się głęboki lęk przed odrzuceniem, niewątpliwie wpływa to nasz sposób funkcjonowania w związku. Tutaj mierzymy się z nadwrażliwością na krytykę, która przecież w bliskich, szczerych relacjach jest nie do uniknięcia. A przecież takie przyjęcie krytyki dla osoby silnie perfekcjonistycznej może już być trudne, czy w pewien sposób zagrażające. Mówienie o swoich trudnościach porażkach czy wewnętrznych dylematach, z którymi się mierzymy to zdrowe i normalne zjawisko w związkach, które również prowadzi do budowy pewnego, specyficznego dla każdej relacji poziomu intymności. Tutaj, ta intymność jest zubożona o ten właśnie aspekt, który nie zostaje wyrażony- o te wewnętrzne problemy, którymi „trudno” się podzielić. Kolejnym aspektem, który możemy rozważać w tym temacie to kwestia tego, że perfekcjoniści wymagają wiele nie tylko od siebie, ale również od innych. To nieuchronnie prowadzi do wzrostu negatywnych uczuć, frustracji czy złości- druga osoba nie musi tego rozumieć i co najważniejsze może nie chcieć dostosowywać się do stylu życia, gdzie ma być i zachowywać się idealnie. W końcu- u perfekcjonisty może pojawić się realny strach przed utratą kontroli nad tłumionymi uczuciami złości… i tutaj wracamy do początku tekstu, gdzie była mowa o tym, że perfekcjonizm jest nierozerwalnie związany z kontrolą i lękiem.
Podsumowując na dzisiaj
Narzucamy sobie pewne warunki, cechy wykonywanej przez nas pracy, czy po prostu funkcjonowania w codziennym życiu, które nie zawsze jesteśmy w stanie spełnić. To pokazuje jak będąc osobą o nastawieniu perfekcjonistycznym potrafimy się dla siebie stać najbardziej surowym sędzią. Oczywiście, oprócz niezadowolenia z siebie, a w dalszej perspektywie obniżenia swojej wartości, powoduje to również stres. Stres spowodowany tym, że nie doskakujemy do tej swojej wysoko postawionej poprzeczki, nigdy nie jest wystarczająco dobrze, wystarczająco szybko, wystarczająco perfekcyjnie ?
Zatem uważajmy, zastanówmy się nad tym, czy przypadkiem do naszego życia nie wkradły się cechy perfekcyjności, z czego one się wzięły? Co nam to daje? Czy upatrujemy w tym potencjalny sukces? Czy naprawdę jeżeli zrobisz coś tylko w taki, dokładnie taki sposób, to zaowocuje tym, że będziesz szczęśliwy? I w ogóle co oznacza dla Ciebie szczęście?
Zapraszam również do zapoznania się z poprzednim artykułem o sposobach naszych obron, który można znaleźć tutaj 🙂 i do odwiedzenia profilu na FB.