Proszę o poradę, co mam zrobić z moim ojcem/ matką/ dziadkiem/ przyjaciółką? O tym, kto się zgłasza do psychologa, o motywacji do pracy nad sobą.

Jak często zdarza Ci się, że chciałbyś naprawić rzeczywistość? (Mnie się zdarza, czasem nawet często 😉 ) A może masz tak, że widzisz, że tej danej konkretnej osobie potrzebne jest TO albo TAMTO? I nic, ale to absolutnie nic nie przekona Cię do tego, że jest inaczej.Wiesz lepiej co powinna zrobić, jak to zrobić, odczuwasz nawet lekką (albo i nie lekką) irytację, czy złość, że tego nie robi i nie podziela Twojego zdania. Cóż – brutalna prawda jest taka, że kijem Wisły nie zawrócisz, więc spróbuj wrzucić na luz i się nie spalać 🙂

Trudne? Owszem- zwłaszcza kiedy dotyczy najbliższych. A dlaczego Twoja irytacja i złość będzie tutaj działać tylko na Twoją niekorzyść? O tym właśnie w dzisiejszym artykule. 

Jak się pewnie domyślasz mówimy tutaj o sytuacji kiedy wydaje nam się (albo jesteśmy pewni), że naszej bliskiej osobie potrzebne jest wsparcie psychologa/ psychoterapeuty, albo mówiąc ogólniej- „pomoc specjalisty”. Pewnie masz rację, ale wątpliwa pozostaje kwestia czy to Twoje zdanie zmienia rzeczywistość – niestety w większości przypadków-  nie.

Jesteśmy na pierwszym etapie rozwijania się motywacji u potencjalnego pacjenta.

W tym momencie osoba Ci bliska nie widzi i nie spostrzega, że coś jej dolega, że mogłaby nad czymś popracować. Uwaga! Nie oznacza to, że nie cierpi. Być może tak jest, jednak nie wiąże tego z żadnym czynnikiem dotyczącym sfery psychicznej, moglibyśmy powiedzieć wypiera to. Ten mechanizm obronny (o mechanizmach obronnych- tutaj) sprawia, że zaczyna być wrogo nastawiona do Ciebie, pojawia się złość, agresja (podobnie zresztą jak u Ciebie). Frustracja obecna jest z dwóch stron- u Ciebie, ponieważ czujesz, że nie możesz pomóc, nic zrobić. Mówisz, mówisz i mówisz, w końcu krzyczysz i spotyka się to w najlepszym przypadku z obojętnością. Z perspektywy drugiej strony wygląda to jednak inaczej. Tam, obok cierpienia, bezsilności, bólu, złości jest również niezrozumienie- Ciebie. To jest etap kiedy nie dojdziecie do porozumienia. Dlaczego? Bo nie mówicie tym samym językiem, macie inną perspektywę i uwaga, przede wszystkim różne spostrzeganie problemu i jego wagi. Brzmi znajomo?

Niestety ten pierwszy etap to jest moment, kiedy jakiekolwiek nakłonienie kogokolwiek do wizyty u psychologa/psychoterapeuty/specjalisty innego rodzaju jest niemożliwe, a nawet jeżeli nastąpi to ten proces nie potrwa długo. Dlaczego? Ponieważ osoba zgłaszająca się nie robi tego ze swojego własnego przekonania i potrzeby, nie ma motywacji do pracy.

 

Dalej możliwe są, w uproszczeniu, dwie wersje tej historii.

Pierwsza, która zakłada, że to Tobie pewne rzeczy się wydawały, albo problemy, które miała dana osoba uległy zmianie/osłabieniu. Może również okaże się, że to co było potrzebne Twojemu bliskiemu to była najprostsza, szczera rozmowa. Druga droga, zakłada wersję gorszą- nasilenie problemów, objawów, trudności. W pierwszej chwili może Ci się wydawać, że to coś złego, ale nie mów „hop” 😉 Tak- to zakłada cierpienie, ale zauważenie przez osobę tych problemów, objawów, trudności może spowodować autorefleksję, ale przecież największe i najbardziej wartościowe rzeczy często rodzą się w bólach 😉 To tak jak wtedy, gdy mówimy, że najlepszą pomocą dla osoby uzależnionej jest po prostu zerwanie z nią kontaktów i pozostawienie samej sobie. Dlaczego? Ponieważ to ona sama musi zdać sobie z tego sprawę. Ok, niech będzie- tutaj problem jest dużo bardziej złożony. Chwilowo zostawmy uzależnionych.

W chwili kiedy ta dana osoba, ten człowiek dostrzeże, że coś ją uwiera, boli, zaczyna rozwijać się motywacja… To jest dopiero mały zalążek, ale jednak. Dopiero teraz powoli, sukcesywnie możemy obserwować jak ta motywacja wzrasta, może rozpocząć się poszukiwanie informacji, odpowiedniej osoby, terapeuty, czytanie opinii itd. Z tej drogi oczywiście też często zdarzają się odwroty, tak samo jak często mamy do czynienia z „wypadaniem” z terapii, jednak, bez tej motywacji ani rusz. Jest ona konieczna.

#motywacja #psychoterapia #psychologMotywacja do rozpoczęcia terapii, do wizyty u psychologa musi pochodzić z wewnątrz, tylko wtedy taka praca będzie miała szansę na powodzenie.

Osoba, która chce się poddać psychoterapii musi czuć, widzieć, że jej funkcjonowanie jest zaburzone (w mniejszym bądź większym stopniu), że coś jest „nie tak” i to „coś” realnie wpływa na jej życie. Jeżeli ktoś nie czuje, że jego objawy, schematy działania mu przeszkadzają, to obiektywnie rzecz biorąc, nie wymaga terapii, nie jest mu ona potrzeba. Pamiętajmy, że w tej materii wszystko jest subiektywne (tutaj wykluczam oczywiście głębsze zaburzenia, wymagające np. hospitalizacji). Nikt nie czyni drugiej osoby ekspertem od Twoich uczuć i Ty sam też nie możesz być takim specjalistą. Ja wiem- to jest trudne do przyjęcia. Ale przyjęcie takiego sposobu patrzenia powoduje, że Ty również zyskujesz pewien rodzaj wolności. Dlatego nie zmienisz podejścia osoby bliskiej, nie zmusisz jej do tego, żeby sobie pomogła, a jeśli nawet Ci się uda, to nie spodziewaj się spektakularnych efektów. Jeśli ktoś, więc przychodzi i mówi- „Co mam zrobić z moim ojcem? On nic nie widzi. Jak mam go nakłonić do tego, żeby przyszedł?” mówię, że owszem może z nim porozmawiać, zapytać jak widzi ten dany problem, przede wszystkim wybadać czy go widzi i go odczuwa, ale nie przyjdzie za niego. Może wskazać mu drogę, wspierać, ale na ten moment to wszystko.

(Uwaga- podkreślam- osoby uzależnione i współuzależnione to zupełnie inna para kaloszy).

O motywacji już w trakcie procesu psychoterapii – w jednym z następnych wpisów.

Na koniec mam prośbę – jeśli podobał Ci się ten wpis „daj mi jakiś znak”, polub, napisz komentarz czy nawet odezwij się w wiadomości prywatnej. To dla mnie wskazówka, że to o czym piszę jest dla Ciebie wartościowe, że poruszam odpowiednie tematy 🙂

0 0 votes
Article Rating
Podziel się!

Related Posts

Nadzieja – o jej fenomenie i o tym jak ją w sobie wzbudzić, cz.2

Nadzieja – o jej fenomenie i o tym jak ją w sobie wzbudzić, cz.2

  Nadzieja z punktu psychologicznego W poprzednim artykule pisałam o tym, jak ważna jest nadzieja i jak bardzo potrafi zmieniać sposób patrzenia i w efekcie rzeczywistość (i to nie za pomocą „czarów marów”). Mówiłam o tym, że spotykamy się z nią na każdym kroku, w […]

Podziel się!
Lęk przed samotnością – skąd się bierze, z czego wynika i co z nim zrobić?

Lęk przed samotnością – skąd się bierze, z czego wynika i co z nim zrobić?

Czujesz się samotny? Zobacz z czym jest to związane To jeden z naszych największych, pierwotnych lęków. Boimy się zostać sami, braku towarzystwa. O ile bycie samym w jakimś okresie czasu bywa dla nas kuszącą myślą, bo jest to czas kiedy mamy chwilę dla siebie, do […]

Podziel się!


Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Karolina
4 lat temu

Przyznam rację, bo moi bliscy przez blisko dwa lata namawiali mnie na terapię. Nadszedł jednak taki czas, że zaczęli się ode mnie oddalać i sama wtedy zdecydowałam, że czas coś zmienić. Wiedziałam, że psychoterapeuta na pewno będzie mi w stanie pomóc, zaczęłam więc szukać kogoś dyspozycyjnego niedaleko mnie. Już po pierwszej wizycie u doktora wiedziałam, że nasza współpraca na pewno będzie owocna. I tak też było… Było, bo już od roku radzę sobie samodzielnie 🙂


1
0
Would love your thoughts, please comment.x